Naszą podróż za ocean rozpoczynamy 10 lipca. Tego dnia od samego rana mamy lot z Berlina do Madrytu, gdzie w 1,5 godziny musimy przesiąść się na transatlantyk do Nowego Jorku. Na szczęście bilet udało kupić się łączony, dlatego bagaże główne nadane zostaną z Berlina prosto do NY. W związku tym jest duża nadzieja, że w 1,5 godziny zdążymy zmienić terminale na madryckim lotnisku :P Bilet na lot powrotny wykupiony mamy na 30 lipca z Miami do Berlina, również z przesiadką, tym razem w Londynie (więcej o zakupie biletów lotniczych w dalszym poście).
A co pomiędzy?
Taki mamy plan:
Taki mamy plan:
Kilka dni chcielibyśmy spędzić w Nowym Jorku. W mieście, które będąc jednym z najludniejszych na świecie i tworząc olbrzymią aglomerację, kilka dni to na pewno niewiele. Ale NY nazywane jest również "miastem, które nigdy nie śpi" i chyba nie bez przyczyny.
Życie kręci się tam na okrągło, na Empire State Building można wjechać nawet o 1 w nocy, a największy sklep Apple czynny jest całą dobę (podobno, bo sami sprawdzimy niedługo). Dlatego na ile starczy nam sił, na tyle będziemy starać się poznawać i chłonąć atmosferę Wielkiego Jabłka, czy to w dzień, czy w nocy, bez różnicy.
Po kilku dniach i nocach spędzonych w NY będziemy pewnie marzyć o odpoczynku wśród natury, uprawiając trekking w Appalachach, a następnie kierując się w stronę wybrzeży Północnej i Południowej Karoliny. Zanim jednak dotrzemy do najstarszych gór USA na chwilę zatrzymamy się w Filadelfii, głównie po to, żeby zobaczyć słynne schody, po których biegał idol Milosza z dzieciństwa, Rocky Balboa. Potem, po zwiedzeniu też najbardziej charakterystycznych punktów w Waszyngtonie ruszymy na Lotnisko Narodowe Regana w celu wypożyczenia samochodu na kolejne 11 dni podróży. Po spędzeniu czasu (później okaże się jak dużo) w Shenandoah National Park w paśmie Appalachów, odwiedzimy miejscowości w Północnej i Południowej Karolinie: Roanoke, Greensboro, Raleigh, Rocky
Mount, Rodanthe, New Bern, Beaufort, Wilmington i dalej na południe: Charleston i Savannah. W większości związane z popularnymi filmami nakręcanymi w tych miastach na podstawie książek Nicholasa Sparksa (sam autor mieszka w New Bern), jak "Noce w Rodanthe", "List w butelce", "Pamiętnik" i wiele innych, a także kojarzące się z serialami z naszej wcześniejszej młodości, np. "Jezioro marzeń", czy "Pogoda na miłość". Oprócz tego, gdzie powstawały znane produkcje kinowe i telewizyjne, jesteśmy też ciekawi zachowanych śladów tworzących się w XVI wieku europejskich kolonii w Ameryce.
Po odwiedzeniu Stanu (w polskim tłumaczeniu) Wysmołowanej Pięty i Stanu Palmy (bo takie mają przydomki Północna i Południowa Karolina: The Tal Heel State i Palmetto State) ruszymy w kierunku kolejnego wielkiego miasta na naszej trasie, Miami. Tam samochód planujemy oddać kilka dni przed wylotem, ponieważ zakładamy, że wygodniej będzie nam poruszać się komunikacją publiczną, i po mieście, i po samej Florydzie. Oprócz spędzania czasu w samym Miami, chcielibyśmy odwiedzić Park Narodowy Everglades, utworzony w celu ochrony ogromnego obszaru ekosystemu lasów namorzynowych, tyle o nich czytaliśmy...
Co wyjdzie z naszych wstępnych planów, zobaczymy. Czasem nowe pomysły rodzą się po drodze, często po przypadkowych spotkaniach z ciekawymi ludźmi, mieszkańcami, ale też innymi podróżnikami, osobami podobnymi do nas.
Nie możemy się doczekać!
Po odwiedzeniu Stanu (w polskim tłumaczeniu) Wysmołowanej Pięty i Stanu Palmy (bo takie mają przydomki Północna i Południowa Karolina: The Tal Heel State i Palmetto State) ruszymy w kierunku kolejnego wielkiego miasta na naszej trasie, Miami. Tam samochód planujemy oddać kilka dni przed wylotem, ponieważ zakładamy, że wygodniej będzie nam poruszać się komunikacją publiczną, i po mieście, i po samej Florydzie. Oprócz spędzania czasu w samym Miami, chcielibyśmy odwiedzić Park Narodowy Everglades, utworzony w celu ochrony ogromnego obszaru ekosystemu lasów namorzynowych, tyle o nich czytaliśmy...
Co wyjdzie z naszych wstępnych planów, zobaczymy. Czasem nowe pomysły rodzą się po drodze, często po przypadkowych spotkaniach z ciekawymi ludźmi, mieszkańcami, ale też innymi podróżnikami, osobami podobnymi do nas.
Nie możemy się doczekać!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz