Nie spędziliśmy nocy w Rodanthe. Jeszcze tego samego dnia po dwóch godzinach jazdy wzdłuż atlantyckiego wybrzeża dotarliśmy do niewielkiego portowego miasta - urokliwego New Bern. Na noc zostaliśmy bardzo miło ugoszczeni przez starszego człowieka pełnego różnych pasji i talentów. Jerry, emerytowany dyplomata USA, który odwiedził pół świata i włada czterema językami. Oprócz tego w tej chwili Jerry dorabia sobie jako malarz, muzyk i żeglarz. Cały jego dom jest w dziełach sztuki, nie tylko jego autorstwa, ale mnóstwa innych artystów z całego świata.
Na kolejny dzień pożyczył nam rowery, co okazało się świetnym pomysłem na poruszanie się po mieście i jego lepsze poznanie.
| To nie Berlin. New Bern w swoim herbie ma właśnie niedźwiedzia, dlatego pojawia on się bardzo często w różnych miejscach w downtown. |
![]() |
| Ratusz w New Bern |
| Typowe miasteczko portowe. |
Rowerowo ulicami New Bern.

Piękni w pięknej podróży.
OdpowiedzUsuńGdzie ten uśmiech charakterystyczny dla Pięknych?Czyżby lęk przed rekinami?
OdpowiedzUsuńGorące pozdrowienia z dalekiego kraju.
Mam! My się rekinów nie boimy, jesteśmy czujni ;) uśmiech wciąż tam jest, na dowód prześlemy zdjęcia na priv :
Usuń